Posty

Wyświetlanie postów z maj, 2016

Markus Majaluoma, cykl: Hulda i Jalmari

Obraz
Tym razem o wyborze książki, a właściwie cyklu książeczek do bloga, zdecydowała moja córka, nie ja. Bo ja, owszem, polubiłam, ale poprzestałabym, gdybym mogła, na jednej lekturze. Tymczasem od prawie tygodnia czytamy co wieczór po kilka-kilkanaście razy. (Czytanie polega zaś na symultanicznym tłumaczeniu na język polski, bo z zasady czytam małej wyłącznie po polsku). Rzecz o książeczkach obrazkowych znanego juz w Polsce i wspomnianego tu wcześniej Markusa Majaluomy o Huldzie i jej tacie Jalmarim. Znamienne, że tata nie funkcjonuje tu jako tata, tatuś ani ojciec, lecz jako Jalmari właśnie. Hulda zaś, podobnie jak Anna Maria ze znanego u nas cyklu „Tato!”, nie rozstaje się ze smoczkiem i niewiele mówi, (a jeśli już, to uroczo sepleni), za to – działa. A to przyozdobi kapelusz obcej pani rybą, a to zakopie tatę w piasku, a to wyleje na niego wodę z wazonu... Moją córkę te opowieści (lub raczej: opowiastki) nieodmiennie rozśmieszają. Rozśmiesza również Jalmari, który pedałuje po plaży