Markus Majaluoma, cykl: Hulda i Jalmari
Tym razem o wyborze książki, a właściwie cyklu książeczek do bloga, zdecydowała
moja córka, nie ja. Bo ja, owszem, polubiłam, ale poprzestałabym, gdybym mogła,
na jednej lekturze. Tymczasem od prawie tygodnia czytamy co wieczór po
kilka-kilkanaście razy. (Czytanie polega zaś na symultanicznym tłumaczeniu na
język polski, bo z zasady czytam małej wyłącznie po polsku).
Rzecz o książeczkach obrazkowych znanego juz w Polsce i wspomnianego tu
wcześniej Markusa Majaluomy o Huldzie i jej tacie Jalmarim. Znamienne, że tata
nie funkcjonuje tu jako tata, tatuś ani ojciec, lecz jako Jalmari właśnie.
Hulda zaś, podobnie jak Anna Maria ze znanego u nas cyklu „Tato!”, nie rozstaje
się ze smoczkiem i niewiele mówi, (a jeśli już, to uroczo sepleni), za to –
działa. A to przyozdobi kapelusz obcej pani rybą, a to zakopie tatę w piasku, a
to wyleje na niego wodę z wazonu... Moją córkę te opowieści (lub raczej:
opowiastki) nieodmiennie rozśmieszają. Rozśmiesza również Jalmari, który
pedałuje po plaży rowerem albo wyjada córce bułkę. Albo całym sobą próbuje
postawić na swoim przy wyborze wieczornej lektury. Albo gubi Huldę na
lotnisku...
Książeczek jest w sumie pięć, tyle samo co tych o tacie, ale są
przeznaczone dla nieco młodszych dzieci: krótsze, prostsze fabularnie. Kreska
ta sama, doczekała się już swoich wielbicieli. O cyklu„Tato!” wciąż się w
Polsce wspomina, ostatnio w Fajnedziecko.pl, kto wie, może i Hulda doczeka się
polskiego wydawcy?
Tekst i ilustracje: Markus Majaluoma
Tytuły oryginału: Hulda ja
Jalmari
Hulda kulta, luetaan iltasatu!
Hulda kulta, maailma on avara
Hulda kulta, tästä pääsee
rannalle!
Suu auki, Hulda, Pottusammakko
tulee!
wyd. WSOY
Komentarze
Prześlij komentarz