Posty

Wyświetlanie postów z styczeń, 2015

Tittamari Marttinen, „Moja rodzinka”

Obraz
Nie wiem, czy podjęłabym się tłumaczenia tej książeczki. Już tytuł nastręcza trudności: „Ikioma perheeni” to coś więcej niż „moja rodzinka”. Więcej nawet niż „moja własna rodzinka”. Nie istnieje w języku polskim słowo „najwłaśniejsza”, a ono może najdokładniej oddałoby sens fińskiego odpowiednika. Kto należy do owej rodzinki? Od razu pojawia się drugi problem – z głównym bohaterem nie wiadomo, czy jest bohaterem, czy raczej bohaterką. Odpowiedzi na pytanie o płeć nie daje ani tekst (to akurat w przypadku „bezpłciowego” języka fińskiego zrozumiałe), ani imię „Kuu” („księżyc”), ani nawet ilustracje. Kuu ma dwie mamy. Ma też brata, który ma z kolei dwóch tatusiów. A wkrótce do rodziny dołączy chomik, wymarzony prezent urodzinowy.  Obawiam się, że w Polsce temat tęczowej rodziny wzbudziłby co najwyżej niezdrową sensację. Trudno mi uwierzyć, by ktoś mógł czytać tę książkę tak, jak książki zazwyczaj się czyta: dla jej walorów literackich. Tym bardziej, że jednym z bohaterów (bo

Petra Heikkilä, „Zakręcona sprawa”

Obraz
Ta niepozorna książeczka pozostaje w głowie na długo po przeczytaniu. Po raz pierwszy miałam ją w rękach kilka lat temu, fabułę (lub raczej: fabułkę) pamiętałam do dziś. Dziś książeczkę przeczytałam po raz kolejny i, tak, utwierdziłam się w przekonaniu, że jest to rzecz godna przetłumaczenia. Aż dziwne, że jak dotąd została przetłumaczona wyłącznie na język japoński. Główną bohaterkę nazwę Kruszynką Zakręconą. Choć może lepiej nadać jej imię Kapka Kręcońska? Albo Ociupinka Zakrętas? W każdym razie w dniu rozpoczęcia opowieści obchodzi imieniny i z tej okazji jej ogonek zakręca się z radości jeszcze bardziej niż zwykle. Otrzyma oczywiście prezenty: kredki i zeszyt w kształcie serduszka, a także świnkę skarbonkę. Tak się jednak składa, że rodzice Kruszynki zaczynają się kłócić. Tak bardzo, że jej ogonek ze smutku zupełnie się rozprostowuje i nie pomaga nawet zawiązywanie go w supeł. Zresztą z całym domem dzieje się coś niedobrego: rozrasta się. Stół się wydłuża, wydłuża się kana

Kristiina Louhi, cykl o Aino oraz cykl o Tomppie

Obraz
Pojawiło się na blogu kilka książek dla przedszkolaków, parę książek dla dzieci w wieku szkolnym, dwie powieści młodzieżowe... A co z literaturą dla najmłodszych czytelników? Jakie książki kochają maluchy, które nie potrafią się jeszcze skupić na skomplikowanych fabułach? Od czego rozpocząć przygodę z literaturą? Moja propozycja brzmi: Kristiina Louhi i powinna spotkać się z aprobatą Finów wielu pokoleń. Kreska tej  wielokrotnie nagradzanej ilustratorki znana jest również polskim czytelnikom dzięki wydanej u nas książce obrazkowej „Dziewczynka i drzewo kawek” autorstwa Riitty Jalonen (wyd. Tatarak). W seriach o dziewczynce Aino i chłopcu o imieniu Tomppa Louhi sprawdza się w dwóch rolach: ilustratorki i autorki. Cykl o Tomppie powstaje od roku 1993 i liczy w tej chwili kilkanaście książeczek. Parę z nich zostało przetłumaczonych na język duński, japoński, niderlandzki, szwedzki i węgierski. Oto kilka tytułów: „Nasz Tomppa” („Meidän Tomppa”, 1993), „Tomppa jedzie do babci” (

Maisa Tonteri i Virpi Talvitie, „Dwa gniazda Wiewiórki Wiórki”

Obraz
Nie znam polskiego tytułu, który mógłby przyjść z pomocą dzieciom przedszkolnym z rodzin rozbitych. Jeśli taki się ukazał, proszę o informację w komentarzach. Może dlatego, że w naszym „katolickim” kraju rozwód wciąż uznawany jest za najgorsze zło? W Finlandii tymczasem i rozwody wydają się bardziej na porządku dziennym, i książki, które taką tematykę podejmują. Do najlepiej udanych prób należy moim zdaniem owoc współpracy pisarki Maisy Tonteri oraz ilustratorki Virpi Talvitie – „Dwa gniazda Wiewiórki Wiórki”. Jest to książeczka obrazkowa, do przeczytania w parę minut, do oglądania, ile dusza zapragnie, i, chyba przede wszystkim, do długich rozmów. Z Wiewiórką Wiórką może się utożsamić każde dziecko, którego rodzice postanowili się rozejść. A także takie, którego rodzice nie potrafią ze sobą rozmawiać, zamiast tego – kłócą się, wylewają na siebie swe żale, obrażają. Tak robią właśnie mama wiewiórka i tata wiewiórka, ku zmartwieniu także innych mieszkańców lasu. Zające reagują