Anne-Maija Aalto, Głęboka woda
Ten wieczór piętnastoletnia Taika i jej mama zamierzają spędzić razem, wylegując się na sofie i oglądając głupawe komedie. Do pełni szczęścia brakuje tylko popcornu, akurat wtedy kuchenna szafka świeci pustkami. Popcorn musi być, upiera się Taika, i mama wsiada do samochodu. Już nigdy się nie zobaczą. Na polskich drogach łosie nie są zagrożeniem dla kierowców, ale koniec końców nie ma większego znaczenia, dlaczego ktoś umiera. Przez smutek trzeba jakoś przebrnąć, jakoś się z nim uporać, przetrawić go, ale nie dać się pochłonąć. Taika musi poradzić sobie nie tylko ze stratą matki i nie dającym spokoju poczuciem winy, ale też ucieczką ojca. Żaden inny bohater w tej książce nie powtarza równie często „przepraszam”. Nic jednak z owego przepraszania nie wynika. Ojciec Taiki niby wie, że nie powinien zostawiać nastoletniej córki pod opieką szwagierki i szukać szczęścia na drugim końcu świata, ale tak właśnie robi. Taika nawet nie czyta kolejnych maili, które dochodzą z Bali. Zamiast