Hanna Marjut Marttila, Cięcie!
Hanna
Marjut Marttila, nagradzana autorka powieści dla młodzieży i dorosłych, sięga w
swej twórczości po trudne tematy: alkoholizm, próby samobójcze, rodzinne
patologie. Do tego samego nurtu można zaliczyć drugą powieść pisarki Tulikirja (Księga ognia), która w 1989 roku była nominowana do nagrody
literackiej Finlandia Junior i została adaptowana później na biały ekran, oraz Cięcie!, powieść jeszcze dojrzalszą i
literacko znacznie ciekawszą. Sukces autorki polega być może na tym, iż jej
książki, choć nie stronią od mrocznych stron życia – jakkolwiek banalnie to
zabrzmi – tchną mimo wszystko ciepłem i przywracają czytelnikowi wiarę w człowieka.
Zwłaszcza w Cięcu! w doskonały sposób
udało się Marttili połączyć liryzm i komizm.
Głównym
bohaterem i narratorem powieści jest piętnastolatek pochodzący z rodziny
alkoholików. Torstai uwielbia film, a swą pasję i głęboką wrażliwość skrywa za
maską twardziela. Sam przed sobą nie śmie przyznać, jak bardzo marzy o karierze
reżysera. Jest przekonany, że jako syn alkoholików nie ma prawa do marzeń... Jak
wielu swoich rówieśników Torstai wierzy, że owa maska twardziela to jedyny
sposób na przetrwanie w rodzinie, w której ojcem i matką rządzi alkohol, ojciec
cierpi ponadto na depresję, a jego starsza o rok siostra Tarina, (której, nota
bene, regularnie kupuje prezerwatywy) okazuje się być w ciąży. Co więcej – po
raz drugi. I co gorsza – tym razem Tarina nie zamierza dziecka usunąć, choć jej
chłopak Kolja to w mniemaniu Torstaina beznadziejny przypadek rosyjskiego cwaniaczka.
O
seksie i antykoncepcji mówi się w rodzinie chłopca otwarcie, podobnie jak i o
akoholu. Zdaniem głównego bohatera tylko pracownicy socjalni i ludzie z tzw.
lepszych rodzin mają problemy ze zwyczajną rozmową na temat alkoholizmu. Pewnie
również dlatego przepaść między światem „gorszych” i „lepszych” jest wciąż nie
do przebycia. Do „lepszych” należy między innymi Moosa, dziewczyna, której losy
przez przypadek splątują się z losami Torstaina. Pozornie nic ich nie łączy, Moosa
jest przecież dziewczynką z dobrego domu, wzorową wolontariuszką ze związku
ochrony zwierząt... jednak w chwili największego załamania to właśnie do niej
bohater pragnie wysłać SMSa, choćby takiego: Heja, co tam, tu niefajnie, bo moja megastupid siostra znowu
przyciążyła, czaisz.
Ale
nie zrobi tego, bo przecież powinien kierować się głosem rozsądku...
Ważną
osobą w rodzinie Torstaina jest Liisa, jedyna osoba z opieki społecznej, z
którą można rozmawiać na wszystkie tematy i która uparcie wierzy w to, że życie
można jeszcze naprawić – i nie pozwala innym na żadne załamania. Kiedy jednak
Torstai koniecznie potrzebuje jej pomocy – bo sam nie umie przekonać siostry,
że decyzją o zachowaniu ciąży przekreśla całe swoje życie – ta okazuje się być
na zwolnieniu lekarskim. Na domiar złego wkrótce pojawia się Kolja z butelką
wódki i jasne staje się, że matka znów się złamie i zacznie pić. Zanim jednak
sięgnie po butelkę, wyprosi dzieci z domu, by zachować pozory.
W
warstwie fabularnej akcja toczy się początkowo powoli, większość narracji
zajmują dygresje i refleksje Torstaina: opowieści o Liisie, Kolji, alkoholowych
sesjach rodziców, które mają miejsce co weekend. Kolejne rozdziały-sceny biegną
jednak coraz szybciej i książka, która początkowo wydaje się kanwą filmu
psychologicznego, zamienia się nagle w film akcji. Nie chcę zdradzać, na czym
polega happy end tej powieści, ale i
on nastąpi, jak na komedię przystało. Cięcie!
bowiem ma w sobie również elementy komedii... Metafory filmowe są tu jak
najbardziej na miejscu, cała powieść została napisana w bardzo przemyślanej konwencji:
zamiast rozdziałów są tu kadry i sceny, dialogi zostały rozpisane jak w
scenariuszu filmowym, a w tekst książki została ponadto wpleciona próbka całego
scenariusza. W narracji niejednokrotnie łączą się opisy zaistniałych wydarzeń i
opisy potencjalnych scen filmowych, tworzonych przez kiepskiego reżysera – bo
tylko takim mianem, „kiepskiego reżyserca” śmie określić siebie Torstai.
Bohater-narrator
jest obdarzony autoironią i poczuciem humoru. Powieść, napisana doskonałym
językiem, nie tylko więc wzrusza do łez, ale niejednokrotnie rozśmiesza. Żywe
są emocje czytelnika, podobnie jak żywe wydają się postacie powieści. I choć Cięcie! można odczytać jako krytykę
społeczeństwa fińskiego, w niczym nie umniejsza to uniwersalności utworu. Najlepiej
świadczy o tym zresztą zainteresowanie zagranicznych wydawców: tłumaczenia Cięcia! ukazały się we Francji, Niemczech,
Serbii, Danii i na Węgrzech. Zobaczymy, kto w Polsce skusi się na ten literacki
kąsek.
Tytuł oryginału: Filmi
poikki!
wyd. Otava, 2007,
s. 247
Przetlumaczylabys gdyby pojawila sie taka propozycja?
OdpowiedzUsuńZ radością!
OdpowiedzUsuńAch, Filmi poikki! - doskonale, że do tego wracasz! Tu - jak rzadko nam się to zdarza - jesteśmy zgodni w ocenie tej książki: doskonała! Tłumaczyć i wydawać!
OdpowiedzUsuń