Jari Mäkipää, Masi Tulppa: Wstęp wzbroniony!
Nareszcie wiem,
kim jest współczesna Pippi Langstrumpf. Po pierwsze wcale nie jest dziewczynką,
tylko chłopcem. Nie mieszka w szwedzkiej Willi Pończoszance, tylko w zwykłym domu
jednorodzinnym w jakimś fińskim miasteczku. Nie ma konia ani małpy, ani nawet
psa, ale ma za to własny pokój z tabliczką „Wstęp wzbroniony”, a w nim
wszystko, co do szczęścia potrzebne. A więc porządny komputer, konsolę do gry, przybory
do rysowania, a nawet lodówkę oraz mikrofalówkę, dzięki którym codziennie można
przygotować sobie na lunch pizzę bez potrzeby opuszczania ukochanych
czterech ścian.
Fińska Pippi
Langstrumpf, jak na chłopca przystało, nie ma na imię Pippi ani Fizia, tylko Masi
Tulppa. Marek Zatyczka? Zwykle przy tłumaczeniu książek adresowanych do
czytelników starszych niż przedszkolaki nie decyduję się na zamianę imion czy
innych nazw własnych na polskie (lub przynajmniej bardziej swojskie). Jednak w
tej książce również w imionach kryje się sporo subtelnego humoru, więc gdyby
jakiś wydawca zdecydował się na zakup praw i poprosił mnie o przekład, zapewne główny
bohater Masi zamieniłby się w Marka właśnie, Mirka albo otrzymałby jeszcze inne
imię, które polskiemu czytelnikowi mogłoby się skojarzyć z bohaterem komiksów
Morta Walkera Beetlem Baileym.
Dlaczego warto
skusić się na wydanie tej pozycji po polsku? Dlatego, że oto pojawiła się
książka adresowana do chłopców, w której główny bohater jest cudownie
nieidealny i na wskroś prawdziwy. Masi żyje na przekór wszelkim guru od
grzeczności, dobrego wychowania i zdrowego trybu życia. Godzinami gra w gry
komputerowe, nie zamierza uprawiać sportów, jeść owoców ani zaprzyjaźniać się z
„nader sympatycznym” chłopcem z sąsiedztwa. Zamiast tego robi wszystko, by móc
zrealizować swój wakacyjny plan – pomimo nagle pojawiających się trudności. Plan
jest prosty: do oporu grać na konsoli, codziennie oglądać kolejne części serialu
o Bit-Rycerzu i rysować komiksy własnego autorstwa. Przeszkody zaś pojawiają
się co ranek w postaci kolejnych niań płci pięknej i mniej pięknej. Masiemu
udaje się pokonać wszystkich opiekunów po kolei – i czyni to w taki sposób, że
również dorosły czytelnik nie jest w stanie odgadnąć, w jaką stronę potoczy się
historia.
Gdybym chciała
zabawiać się w przyznawanie punktów, książka Mäkipää otrzymałaby ode mnie
dziesięć na dziesięć i za humor, i za ilustracje (tu brawa dla Jussiego Kaakinena,
który stworzył na papierze coś, co kojarzy się raczej z ekranem komputera), i
za wyraziste postaci, i za samą historię.
A dlaczego
nazywam Masiego nową Pippi? Głównie ze względu na fantastyczną
antydydaktyczność tej postaci. Dawno nie czytałam książki równie „niepoprawnej politycznie”, budzącej -
o czym świadczą opinie rozsiane po sieci – zarówno zgorszenie rodziców, jak i
zachwyt ich latorośli. Złośliwość – ale bez chamstwa, upór – ale jakże
zrozumiały. A przy tym wszystkim zwyczajna potrzeba życia po swojemu. Chłopcy też
takie potrzeby mają, również ci dziewięcioletni.
Jari Mäkipää na blogu, w
którym opowiada o swej pracy, napisał, że miał potrzebę stworzenia postaci
trochę na przekór pojawiającym się na prawo i lewo ekstrawertykom. Nie żeby
miał cokolwiek przeciwko towarzyskim dzieciom, które z łatwością poznają nowych przyjaciół,
bawią się lub pracują w grupie i dzielnie zdobywają świat. Ale jako introwertyk chciał
stworzyć nieco inny typ bohatera, taki, z którym mogą się utożsamić ci chłopcy,
którzy zamiast uczestniczyć w meczu w piłkę nożną wolą w pojedynkę sobie rysować albo grać na
konsoli.
Ta książka daje
do myślenia także tym rodzicom, którzy już zapomnieli, jak to jest, kiedy się
ma dziewięć lat – i wymarzone wakacje. Bardzo polecam!
Nota bene: dla
tych, którzy chcą poznać starszą twórczość Jariego Mäkipää, gdzieś jeszcze
powinny być do zdobycia kryminały z serii Huragan. Przed laty przetłumaczyłam
je, wraz z poradnikiem dla początkujących detektywów, dla wydawnictwa WAB.
Jari Mäkipää, Masi Tulppa: Wstęp wzbroniony!
Tytuł oryginalny: Masi Tulppa: Pääsy kielletty!
Ilustracje: Jussi Kaakinen
Wyd. Tammi 2017. Obj. 103 s.
Komentarze
Prześlij komentarz